piątek, 16 listopada 2012
Wolał jakiegoś pieprzonego kolegę niż mnie?!
W poprzednim rozdziale:
No niech będzie jestem już ubrana! Czas wyjść.
~~~~Koło parku~~~~
"O czeka tam na mnie" Pomysilałam.
-Hej Ksawery- Zasłoniłam mu oczy
-Ty chyba głupia jesteś!-
-Co?!- Zebrało mi się na płacz.
***************************************************************************
Rozdział 005
-To było ironiczne Kamila. Chodzi mi o to, że się tak zimno ubrałaś- Przytulił mnie!
-Aaaa... No chyba, że tak-zawstydziłam się.
-Aaaaa....- Powtórzył po mnie i się szeroko uśmiechną. Złapał mnie za dłoń i poszliśmy w głąb parku. Po piętnastu minutach; rozmowy i żartów on mnie do siebie mocno przytulił i prawie się pocałowaliśmy ale zadzwonił mój telefon.
-Przepraszam cię na momencik- Wyszczerzyłam zęby i oddaliłam się aby odebrać.
-Tak, słucham?-
-Cześć. Gdzie jesteś, bo tylko my zostałyśmy..- Była to Julka.
-Co? Dobra zadzwonię póziniej bo teraz jestem na randce!-
-Ehhh... Pa,pa- Jej znudzony głos wydawał mi się podejrzany ale tak bardzo chciałam a by on mnie pocałował, iż miałam cały świat w dupie, za przeproszeniem. Szybko pomalowałam sobie usta pomadką i zapytałam mimo, że wiedziałam:
-To na czym skończyliśmy?- Chciałam mrugnąć jednym okiem ale nie umiałam i tak przymrużyłam je, że wyglądałam na pianą. Mam nadzieje, że on tego nie zobaczył. Znów przytulił mnie i nasze wargi były tak blisko.... "Jestem obok ciebie i nic nie zmieni się teraz ty!" Tym razem była to jego komórka nie moja.
-Przepraszam cię muszę odebrać.-
-Dobrze poczekam.-Tak, jasne poczekam. Nie nie poczekam! Czy on mnie wreście pocałuje?! Na dworze było zimno ale ja cała kipiałam ze złość! "No, hej mamuś! Nie nic. Tak jestem na randce. Puźniej ci opowiem". Usłyszałam i otworzyłam szerzej oczy niż szóstoklasista po tym jak dowiaduje się, że jest sprawdzian. " Siedemnastolatek mówi swojej "mamuś", że jest na randce!? Zastanawiałam się czy to czasem nie gej. Ale chyba nie bo ja chciał mnie pocałować...
-Troskliwa mama wiesz o co chodzi....-
-Tak, jasne. To co pocałujesz mnie wresiće?- Spytałam ze sztucznym uśmiechem na sinej, zmarzniętej twarzy. No, w końcu to zrobił! Pocałował mnie! Oddetchnełam z ulgą. Jego telefon znów zadzwonił.
-Przepraszam to mama mówi, że mój kolega przyszedł. Muszę lecieć. Pa, pa.- Poszedł. Nie przytulił mnie na pożegnanie. Zostawił mnie na środku parku w strasznie zimny dzień. Wolał jakiegoś pieprzonego kolegę niż mnie?! Skończony dupek z niego dosłownie! Poszłam z płaczem do domu, usiadłam na parapet i płakałam ile wlezie!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz